Ur. 1982
W 1999 roku zdałem sobie sprawę z tego, że moja dusza jest rozbita na kawałki, i odciąłem sobie mały palec, żeby odzyskać równowagę w moim życiu. To był właśnie początek mojego nowego postrzegania ciała, choć nie była to sztuka. Zacząłem szukać mojego palca w imię sztuki, ażeby odnaleźć w niej znacznie większe rozwinięcie mnie samego niż to, które zapewniał mój palec zanim go straciłem. Praktykę artystyczną odnoszącą się do ciała rozpocząłem na studiach. Po ich ukończeniu wyjechałem pracować jako wolontariusz w szkole podstawowej na stepie, gdzie przed wyjazdem poczyniłem pierwsze kroki mojej artystycznej dekady razem ze 182 uczniami. Chciałem wiedzieć, co stanie się z nimi za 10 lat. Nosiłem pasma ich włosów na szyi, tak jak kość mojego palca. Zarówno obietnica, jak i poszukiwanie są jak płynąca rzeka, ale któregoś dnia muszą zwolnić swój bieg i gdzieś się zatrzymać. „Zakład szewski“ to praca, w której siedzę w małym warsztacie naprawiając buty klientów, i każdego dnia zabieram ze sobą inną rybę do towarzystwa. Wierzę, że relacje pomiędzy ludźmi, a nawet pomiędzy ludźmi a zwierzętami, mogą wzbogacić obie strony. Pracuję również nad pracą pod tytułem „Jest również piórko“ – ujrzeć piórko w więzieniu to zarazem najcięższa i najlżejsza forma poezji.
Moje życie jest dla mnie tożsame z moją sztuką, a te jego części, którymi mogę się dzielić z innymi, to moje prace. Moja tybetańska krew, dorastanie w buddyjskim środowisku pod ośnieżonymi górami, dzieciństwo, podczas którego nauczycielką była mi okrutna natura, znacząco wpłynęły na moje poglądy na temat życia i na moją sztukę.